piątek, 8 stycznia 2016

Niszcz pryszcz- Norel dr Wilsz, Acne- żel punktowy antybakteryjny KONTRA Uriage, Hyseas SOS.


Hej Kochani,

Doskonale wiecie, że nastolatką już nie jestem ale ostatnimi czasy dość często miałam wrażenie, że moja skóra dawno o tym zapomniała. Zaczęła produkować całą masę bolących "gulek" i choć wiem, że wpływ na to miały również nasze comiesięczne "kobiece sprawy", nie miałam zamiaru tego tolerować, oj nie!

Zaczęłam nieudolnie- wyciskając pierwszą... Cóż, powiem tyle, że do dziś mam pozostałość po tej walce, więc nie polecam!

Przypomniałam sobie jednak, że dysponuję dwoma produktami na tego typu problemy: Uriage, Hyseac Pasta SOS  oraz Norel dr Wilsz- Acne- Żel punktowy antybakteryjny





1. NOREL DR WILSZ, ACNE- ŻEL PUNKTOWY ANTYBAKTERYJNY


 Ten produkt dostałam do przetestowania i byłam niezmiernie ciekawa czy cokolwiek zdziała. Sam producent opisuje go tak:

"Żel jest wysoce skutecznym kosmetykiem przeznaczonym do stosowania punktowego na wykwity trądzikowe. Hamuje rozwój bakterii (Propionibacterium acnes) odpowiedzialnych za tworzenie wykwitów ropnych, likwiduje stany zapalne i ogranicza rogowacenie ujść gruczołów łojowych. Skutecznie przyśpiesza wchłanianie i wysuszenie wyprysków, rozjaśnia przebarwienia pozapalne wyrównując koloryt cery.
Recepturę żelu wzbogacono w:
·         AcnecidŸ (sól kwasu azelainowego) – działa przeciwbakteryjnie, rozjaśniająco i regulująco na proces rogowacenia naskórka.
·         Ekstrakt z korzenia lukrecji- działa przeciwzapalnie i łagodząco. Redukuje zaczerwienienia i przebarwienia.

Stosowanie: niewielką ilość żelu delikatnie wmasować w miejsca z oznakami trądziku pospolitego. Po wchłonięciu zastosować krem z linii Acne Immuno-Care. Dla uzyskania widocznych efektów stosować przez okres minimum 10 dni.

Nie zawiera alkoholu. Przebadany dermatologicznie."

 Brzmi obiecująco więc długo nie czekając zabrałam się do akcji :) Kosmetyk ma małe, poręczne opakowanie, z którego po delikatnym naciśnięciu wydobywa się niemalże przezroczysty żel.




 Zaczęłam go stosować w momencie gdy coś zaczęło się pojawiać <w moim przypadku na brodzie>. Smarowałam niewielką ilością cały wyprysk jak i skórę wokół niego. Robiłam to najczęściej przed spaniem, ale również kilkakrotnie w dzień gdy nie musiałam wychodzić z domu. Kurację stosowałam przez cztery dni -nie odczuwałam żadnego swędzenia czy pieczenia, skóra jedynie była lekko ściągnięta. Już po drugim dniu zauważyłam, że "gulka" zrobiła się bardziej wypukła a w ostatni dzień ta wystająca część pękła podczas szczotkowania zębów. Pozwólcie, że nie będę Wam opisywała ze szczegółami tego "wydarzenia", już sam temat jest dość niesmaczny :) Wyprysk zmniejszył się i przestał boleć i w chwili obecnej nie mam go wcale- jak dla mnie rewelacja!

2. URIAGE, HYSEAC PASTA SOS

 Jak pech to pech, w międzyczasie zaczęło mi coś "rosnąć" na czole :( Szału można dostać! <dobrze, że mam grzywkę ;)>

 Przypomniałam sobie, że w ostatnim pudełku beGLOSSY znalazł się innowacyjny ponoć produkt radzący sobie z takimi gagatkami :)



 Mam miniaturkę bo pełnowymiarowy kosmetyk zawiera 15 gramów. Według producenta jest to:

"Skuteczna pielęgnacja SOS ukierunkowana na redukcję zmian trądzikowych. Hyseac SOS Pasta przyspiesza dojrzewanie zmian trądzikowych, aby szybciej je usunąć. Zawiera olej z drzewa herbacianego oraz zieloną glinkę o działaniu ściągającym i antyseptycznym. Wyjątkowa konsystencja według starej receptury.

Stosowanie: zaaplikuj wieczorem na pojedyncze zmiany trądzikowe i pozostaw na noc. Produkt hipoalergiczny, niekomedogenny. "




 Moim zdaniem próbka, gdy nie jesteśmy w stanie zużyć jej jednorazowo powinna mieć opakowanie umożliwiające ponowne zamknięcie. Tutaj tego nie uświadczymy, choć trzeba przyznać, że konsystencja pasty na pewno nieprędko wyschnie.


   Na twarzy wygląda komicznie! Wyobraźcie sobie kilka wyprysków, które musimy tym przykryć...:) To powodowało, że używałam jej wtedy, gdy byłam sama w domu bo zostałabym oskarżona o ponowne przechodzenie ospy :) Produkt nie wchłania się i pozostaje na twarzy do momentu jej zmycia. W moim odczuciu lekko zasusza i łagodzi obolałe miejsca. Działa, ale dość długo trzeba czekać na efekty.


 Oba produkty mają dawać podobny skutek- likwidować powstałe zmiany na twarzy. Dużo wygodniej używało mi się żelu z Norel dr Wilsz a i efekt był bardziej satysfakcjonujący, pasta z Uriage przyniosła jednak oczekiwane efekty więc śmiało mogę polecić oba produkty.

Co robicie, gdy pojawi się Wam coś nieoczekiwanego na twarzy? :) Jak sobie z tym radzicie?

Pozdrawiam,
Semika







3 komentarze:

  1. Mnie ostatnio na wszelkie problemy z cerą pomaga krem z 10% kwasem migdałowym Pharmaceris. Leczy wszystkie przykre niespodzianki w 2-3 dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. też mam tę mini próbkę Uriage, dobrze że mi o niej przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Norel bardzo mnie zainteresował bo czasami wyskakują mi tacy "przyjaciele"

    OdpowiedzUsuń