czwartek, 6 listopada 2014

Próbki podkładów do twarzy- testowanie i moja opinia.

Hej Kochani!

Ile razy zdarza się Wam otrzymać jakieś próbki produktów kosmetycznych
i wrzucić je gdzieś na dno szuflady bez ich przetestowania?
Powiem Wam szczerze, że u mnie jest to dość częste zjawisko.
Najpierw wyrywam coś z gazety i zaciekawiona nowością zamierzam zrobić z niej użytek. A potem albo noszę to w torebce nie wiadomo jak długo albo rzucam
w kąt aż w końcu próbki się przeterminują...
O ile próbki produktów pielęgnacyjnych najczęściej nie mają możliwości pokazać na co je stać, to kolorowe już mogą dać nam szansę przekonania się czy to coś dla nas odpowiedniego.

 
Jakiś czas temu robiłam małe porządki w tych próbkach i doszłam do wnioski, że mam ich stanowczo za dużo. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było ich zużycie.
Postanowiłam zrobić kilkunastodniowy test tych produktów.
Oto podkłady, które znalazły się w tym  powiedzmy "projekcie":

 
 
  • Pierwszym podkładem był Rimmel, Lasting Finish 25 Hour Foundation.
25 godzin trwałości...hm... rozumiem, że to jakiś żart:) Śmieszą mnie takie zapewnienia producenta, pomijając fakt, że chyba nikt tak długo nie nosi podkładu na twarzy... No ale dobra, nie czepiajmy się szczegółów:)

Podkład ma być długotrwały dzięki zawartości Mineral Complex, ma nawilżać
i nadawać lekkie krycie. Dostałam próbkę w kolorze zdecydowanie zbyt ciemnym (200 Soft Beige).
Przy rozprowadzeniu go na twarzy był bardzo tępy w odczuciu. Zauważyłam też, że ciężko zmywał się z rąk, stwierdzenie long lasting chyba tu się sprawdza :)
Produkt bardzo szybko się wchłaniał, więc trzeba było go szybko wpracować
w twarz. Krycie  średnie. Trzymał się dobrze w ciągu dnia i muszę stwierdzić, że jest całkiem niezły. Próbka starczyła mi na dwa użycia.

 
  • Pozostając przy marce Rimmel, sięgnęłam po próbkę BB Cream Matte, w odcieniu Light.
Jak to krem bb, ma robić tak wiele, że...nie robi nic.
Niestety często drogeryjne odpowiedniki tych azjatyckich nie dosrastają im do pięt.
To nie był zły kosmetyk, ale przede wszystkim słabo krył, a tego oczekiwałam. Niedoskonałości nie zostały w pełni zatuszowane, a producent właśnie to obiecywał. Odcień był ładny, jasny. Konsystencja bardzo rzadka, przez co podejrzewam, że nie jest wydajny. Dobrze się rozprowadzał, ale moim hitem raczej nie będzie.
 

  • Kolejnym będzie La Roche- Possay, Rosaliac CC Creme.
Mam wrażenie, że kiedyś go próbowałam... Nie jestem jednak pewna, więc powiedzmy, że to pierwsze podejście. Oj Kochani, ale jakie!
Ten krem to zło w moim przypadku. Nie dość, że zapach jest bardzo intensywny, to wyczuwałam w nim alkohol?! Mało tego, w ciągu dnia piekła mnie skóra.
Nie wiem jaki składnik mnie podrażnił, ale to było nasze ostatnie zetknięcie, nigdy więcej!
Jedynie dośc gęsta konsystencja mi odpowiadała, a reszta... Brak słów.
 

  • Czas na próbkę Vichy, Dermablend Corrective Foundation SPF 11.
To podkład znany pod nazwą "szpachla" :)
Co ja o nim myślę? Podpasował mi kolor (25 Nude). Krycie faktycznie jest bardzo dobre, ale czy przesadne? Nie powiedziałabym. Nakładałam podkład Beauty Blenderem więc może dlatego.
Próbka starczyła mi na dwa użycia i jakbym się uparła to może i trzeci raz by się udało zrobić make up- to bardzo wydajny produkt.
Miał delikatny zapach a przede wszystkim dobrze się trzymał i cały dzień wyglądał bardzo łądnie. Mój hit Dziewczynki!! Teraz dużo się mówi o wersji do ciała i coś czuję, że i ja stanę się jego posiadaczką :)
 

  • Pierwsza próbka Vichy mnie nie zawiodła, czas na kolejną z tej firmy czyli Normaderm Teint.
Dostałam kolor 35 Moyen Sand- niestety zbyt ciemny :(
Producent pisze, że przy dłuższym używaniu skóra będzie miała mniej niedoskonałości. Nie będzie dane mi tego sprawdzić, ponieważ w połowie dnia moja skóra już zaczęła się świecić... Oj tego nie lubię.
Konsystencja była bardzo płynna i wręcz rozlewała się na dłoni. Krycie lekkie do średniego. 
 

  • Ostatni produkt to Vichy, Teint Ideal w odcieniu 25 Fluide.
Miałam dwie próbki, więc troszkę dłużej go używałam. Konsystencja produktu również była płynna, ale produkt wydawał się być wydajny. Kolor oczywiście nieco zbyt ciemny (w sumie nie wiem dlaczego próbne egzemplarze mają tak ciemne odcienie...).
To podkład, który ma zapewniać rozświetlenie i ujednolicenie skóry.
Na mojej skórze wyglądał na prawdę ładnie, był też całkiem trwały.
Nie narzekałabym, gdybym miała trzecią próbkę :))
 


Takie małe próbki, a tak wiele wrażeń. Cieszę się, ze je zużyłam.
Testujecie próbeczki, które dostajecie? Czy miałyście któryś z opisanych produktów? Sprawdził się u Was?
Pozdrawiam serdecznie,
Emi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz