czwartek, 25 czerwca 2015

Tusze do rzęs, których aktualnie używam- COVER GIRL I ASTOR

 Hej Kochani,

 Długo mnie tu nie było, na blogu pojawił się szereg błędów niewiadomego pochodzenia, ojoj zaniedbałam go, to fakt. Sprawy prywatne mnie tak pochłonęły, że musze ściągnąć z niego pajęczynę :)

 Ale nie lubię składać deklaracji <wystarczy, że jedną życiową niedawno złożyłam :)>, a później przepraszać... Więc jestem. Tak po prostu :)

 Dziś przedstawię Wam dwa tusze do rzęs, o których już dawno miałam pisać.




Cover Girl LashBlast Volume Blasting Mascara

 Zakupiony w Stanach- przywiozła mi go kuzynka ponad roku temu. Kosztował w przeliczeniu około 30 złotych. Ma pogrubiać rzęsy i dodawać im objętości. Tusz w kolorze czarnym, niewodoodporny.


 Początkowo byłam nim rozczarowana, co tu dużo mówić. Konsystencja gęsta, sklejał rzęsy jak żaden inny. Na nic się zdały ochy i achy, które słyszałam na Youtube. Nie bardzo rozumiałam zachwyt dziewczyn nad tym tuszem. Ale przyszedł moment, gdy nieco zmieniłam o nim zdanie.



 Jest to tusz ze szczoteczką silikonową czyli nie do końca przeze mnie lubianą. Na początku jak ją zobaczyłam, przeraziłam się bo gdyby nie fakt, że mam dość duże oczy i długie rzęsy miałabym spory problem, by się nią obsłużyć. Jest spora, prawda? No przynajmniej taka właśnie mi się wydała :) Urzekł mnie natomiast fakt w jakim stanie tusz do mnie przyjechał. Był szczelnie zapakowany- osobno szczoteczka, oddzielnie sam tusz. Pozwoliłam mu więc trochę poleżeć i na siebie poczekać.


 Daje dość dobry efekt, ale tak jak wspomniałam, polecam osobom z długimi rzęsami. Niestety też szczoteczka "wchodzi" w oko :) Nie wiem jak ja to robię, ale zdarza się to często. Nie podoba mi się, że ma tak wielki otwór- nie jestem w stanie pozbyć się niepożądanego nadmiaru kosmetyku i widzę na obrzeżach zastygnięty produkt, który później oczywiście trafia do środka. A, i jeszcze ważna kwestia- nie jest odporny na łzy :) Także wybierajcie wodoodporną wersję. Ja notorycznie płaczę od wiatru czy słońca i niestety tusz mimochodem wycieram w chusteczkę.
Nie zapominajmy tez, że produkt ten jest słabo dostępny w Polsce, a jeśli już go znajdziemy na Allegro czy ebay kosztuje nie mało i czy jest tego wart? Moim zdaniem nie.

MOJA OCENA: 3/5


ASTOR, BIG & BEAUTIFUL BUTTERFLY LOOK

 Maskara pogrubiająca rzęsy przy równoczesnym ich wydłużaniu dająca efekt lekkich rzęst jak u motyla. Ma za zadanie docierać nawet do najmniejszych włosków idealnie je rozdzielając. W zależności od sklepu kosztuje w granicach 40 złotych.



 Kolejne duże opakowanie i jego bardzo ładny kolor- totalnie kobiecy :) Efekt opisywany przez producenta mocno mnie zaciekawił i spodziewałam się właśnie takiego. Kupiłam go na promocji w Rossmanie w kolorze czarnym. Szczoteczka jest nie silikonowa czyli już bardziej przemawiająca do mnie, ale spójrzcie jaka...



...jest ogromna!!
 Otwierając tusz nie na żarty się przestraszyłam! Na całe szczęście okazało się, że krzywdy sobie nią nie zrobiłam. Włoski są miękkie, jak dla mnie za bardzo... Mam wrażenie, że mało produktu poprzez to osadza się na rzęsach. Pomimo ładnego wyprofilowania szczoteczki tutaj również sprawdzi się ona bardziej u osób z długimi rzęsami i sporymi oczami. Ja sama często uważam, by nie umazać się nią chociażby w wewnętrznych kącikach oczu. Aby końcowy efekt był ładny moim zdaniem trzeba się dość mocno napracować.


 Tu po raz kolejny jest spory otwór w opakowaniu tuszu. Pytanie po co? Włoski przy wyciąganiu szczoteczki dobrze się uginają, dlaczego więc tak spora przestrzeń? Niestety produktu znowu zbyt dużo zostaje na ściankach, który przenosi się z powrotem do środka.

MOJA OCENA: 3/5




PODSUMOWANIE:



 Oba produkty wypadły dość kiepsko w mojej opinii. Niby nie są złe, ale też nie zachwyciły mnie za bardzo. Patrząc na opakowania są bardzo podobne. Mają też trochę podobieństw jeśli chodzi o otwór, wielkość szczoteczki czy wreszcie efekt obiecywany przez producenta.

 Jedno jest pewne, istnieje na rynku kosmetycznym sporo tuszy do rzęs, którym przydzieliłabym dużo lepsze noty.

A Wy jakich tuszy do rzęs aktualnie używacie, macie jakieś typy godne polecenia?

Pozdrawiam serdecznie,
Semika

2 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię 2000 calorii z max factora :) tych nie używałam akurat :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go bardzo lubię i chętnie do niego wracam:)

      Usuń